esy-floresy, fantasmagorie – Indonezja, wyspa Flores: akt I
Wycieczka na Dzień Kobiet? Czemu nie! Tym bardziej, jeśli w podróż zabrać można najważniejszą kobietę na świecie – mamę! Wracając do Singapuru po urlopie w Polsce, zapakowałam ją ze sobą w samolot, by po kilku dniach polecieć jeszcze dalej. Kiedyś to ona z tatą pokazywali mi świat, ten bardziej lokalny, bo zagraniczne wojaże były po za naszym zasięgiem. Ziarnko ciekawości i radość z odkrywania zostały jednak zasiane. Cieszę się, że teraz to ja mogę pokazać jej te odleglejsze zakątki.
Wyspa Singapur „graniczy” z dwoma państwami: od północy z Malezją i od południa z Indonezją. Z tą pierwszą połączona jest dwoma mostami, co zdecydowanie ułatwia podróżowanie, a im więcej Malezji poznałam, tym chętniej i łatwiej było mi planować kolejne krótkie eskapady właśnie tam. Kilka lat temu, Indonezja witała podróżnych czytaj dalej..
esy-floresy, fantasmagorie – Indonezja, wyspa Flores: akt II
Flaszeczka z kuzynem poszerzyła uśmiech na twarzy naszego kierowcy, myślałyśmy więc, że czas odstawić nas do ośrodka, bo sam pewnie chętnie wróciłby do domu (lub do kuzyna na kolejną butelkę). Jednak Jef miał w zanadrzu jeszcze kilka atrakcji. Podjechaliśmy do Lepo Lorun, w dosłownym tłumaczeniu z języka sikka (lokalnego dialektu okolicy o tej samej nazwie) to dom tkacki. Założony z pasji do lokalnego wzornictwa i kunsztu wytwarzania materiałów nazywanych Tenun Ikat, w celu zachowania każdego etapu tej tradycyjnej sztuki, od naturalnego barwienia surowców, aż po piękne tkaniny. Zyski ze sprzedaży i prowadzonych pokazów wspomagają też niezależność finansową kobiet zaangażowanych w projekt. Tkalnia znajduje się we wiosce Nita, rzut beretem od głównej drogi.
Niestety nie było tam nikogo, ale Jef pozwolił nam przejść się po chatkach-pracowniach. Rzemieślnictwo jest prawdziwą sztuką, widać ją tu w każdym zakamarku – kosze pełne naturalnych produktów na barwniki, suszące się kolorowe włókna i krosno, z na wpół-gotową, czarno-czerwoną tkaniną. Jako wujek i znajomy wszystkich i wszystkiego, nasz kierowca miał czytaj dalej..