WYSPA PENANG

chodzenie po ścianach – Malezja, wyspa Penang, George Town – akt I

Malezja zwykła być moim ulubionym kierunkiem na krótki, zazwyczaj weekendowy, wypad z Singapuru. Miałam wrażenie, że wielu turystów jej nie docenia i prędzej odwiedza Tajlandię lub Indonezję – przynajmniej skutki uboczne masowej turystyki były w Malezji mniej widoczne. W pierwszy marcowy weekend roku pańskiego 2017 postawiłyśmy z Magdą na wyspę Penang, drugą największą na zachód od kontynentalnej części kraju (z którą połączona jest trzema mostami).

Wieczorny samolot z Singapuru przeniósł nas na południe wyspy, gdzie zaczynała się niekończąca przeprawa na północ do George Town, największego miasta regionu, w kilometrowych korkach zwiastujących początek weekendu. Na szczęście stylowo urządzony hotel butikowy, oferujący darmowe czytaj dalej..

chodzenie po ścianach – Malezja, wyspa Penang, George Town – akt II

Choć George Town jest miastem różnych atrakcji, to większość turystów przyjeżdża tutaj oglądać.. ściany. Murale i wszelaki Street Art (sztuka uliczna) zaczęły stopniowo opanowywać centrum miasta w wyniku konkursu lokalnych władz. Po umieszczeniu miasta na liście dziedzictwa kulturowego UNESCO, włodarze chcieli urozmaicić okolicę i zachęcić turystów do spacerów historycznymi uliczkami. W 2009 roku zwyciężył projekt metalowych karykatur „Głosy ludzi” (Voices of people) – sympatyczne, druciane postacie przedstawiają sceny z życia dawnego miasta. Obecnie jest ich 51.

Ziarno zostało zasiane i kolejne projekty pojawiały się na ścianach Penang. W 2012 powstały dzieła Litwina Ernesta Zacharevic’a, stanowiąc barwną kolekcję malunków, które można nie tylko podziwiać, ale i czytaj dalej..

chodzenie po ścianach – Malezja, wyspa Penang, George Town – akt III

Palące słońce dało nam się we znaki, gdy tropiłyśmy murale (o czym w poprzednim wpisie tutaj). Ochłodę znalazłyśmy w The Camera Museum, świetnie urządzonym muzeum fotografii, pełnym starych aparatów, ciekawie opisanych, niekonwencjonalnych metod zatrzymywania obrazu i ogólnej historii technologii. Bilety kosztowały 20 MYR (18 PLN; 6.55 SGD). Wszystko podane jest w nowoczesny i często humorystyczny sposób.

Śledząc dalsze naścienne dzieła, o których pisałam w poprzedniej notce, dotarłyśmy na północno-wschodni kraniec wyspy, gdzie w niedalekiej odległości można rzucić okiem na wpływy kolejnych kolonii panujących na wyspie: anglikański kościół św. Grzegorza (St. George’s Church) i Fort Cornwallis – XVII wieczna fortyfikacja. Nie oczekujmy jednak czytaj dalej…