MANDALAY, BAGAN, YANGON

nie tylko Szkoci noszą spódniczki – Birma, akt I: okolice Mandalay

Promocje z natury się lubi. Więc kiedy Grzesiek, kumpel z pracy, wraz żoną, wytropili tanie bilety lotnicze do Myanmaru (Birma) na długi weekend, nie pozostało nam nic innego jak do nich dołączyć. Jako, że Sue pochodzi z Birmy, dawało nam to cień szansy komunikacyjnej z lokalną społecznością, co okazało się niezmiernie pomocne już na samym początku podróży. Później oni zostali u rodziny, a my pojechałyśmy w głąb kraju. Birma (czy też Myanmar, w spolszczonej wersji: Mjanma, która wygląda mi trochę dziwnie) to przede wszystkim kraj o ogromnych problemach ekonomicznych i politycznych, jednen z najbiedniejszych na świecie. Nieustannie boryka się z brakiem płynności w dostawie prądu, słabą infrastrukturą czy opieką medyczną. Wiele rejonów jest zamkniętych dla turystów, do innych trzeba mieć specjalną wizę (oprócz ogólnej wizy wjazdowej do kraju). Zapomnij o czytaj dalej..

nie tylko Szkoci noszą spódniczki – Birma, akt II: Bagan

Wyspane, wykąpana i najedzone – można było zwiedzać dalej. Powiedziałyśmy „nie” wszelakim środkom transportu. Rower by pasował, ale włączył nam się zmysł zdobywcy, więc z dwoma kółkami ciężko byłoby przedzierać się przez krzaki w niektórych miejscach. Bagan to zupełnie inna historia niż Mandalay. Okolica podzielona jest właściwie na  New Bagan, Old Bagan i Nyanung-U (polecam zerknąć sobie na mapę). Podczas, gdy pierwsza i trzecia z nich to okolice mieszkalne – Old Bagan, rozpościerający się między nimi, to pustynio-łąko-podobny teren z ponad 2200 (!) XI-XIII-wiecznych świątyń. Świątyń, pagód, stup, które wyrastają wszędzie dookoła. Spacerując, obchodząc, próbując wejść na górę albo od boku, człowiek czuje się jak odkrywca nieznanej dotąd cywilizacji. Atmosfery dodaje fakt, że ilość ludzi w pobliżu najczęściej równa jest zero (czasem ktoś się przewinie w oddali). Jest się samemu, w środku niczego, co z drugiej strony 1000 lat temu było stolicą państwa i pokazem jego ekonomicznej siły – ilość świątyń sięgała wtedy rzędu 10 000. Podobnie jak w kambodżańskim Angorze, także w Bagan, absolutnie nie ma żadnych obostrzeń co do sposobu zwiedzania. Nie ma tabliczek, ochrony i grupowych wycieczek, czasem tylko czytaj dalej..

nie tylko Szkoci noszą spódniczki – Birma, akt III: Yangon

Yangon, zwany też Rangoon, do 2006 był birmańską stolicą. Obecnie to Naypyidaw pełni rolę miasta przewodzącego krajem. Główne lotnisko znajduje się jednak w niedawnej stolicy i to właśnie stąd przyszło nam wracać do Singapuru. Nocny autobus ponownie wysadził nas o poranku „gdzieś” w mieście. To był zdecydowanie moment, w którym mapa by się przydała. Znałyśmy jednak nazwę głównej świątyni (hell yeah, jeszcze jedna do kolekcji), którą chciałyśmy odwiedzić. Późniejszy plan zakładał market i błąkanie się po okolicy, a nuż odkryjemy coś ciekawego. Na dobry początek sukces czytaj dalej..