Month: Październik 2012

Samantabadra Bodhisattva – Singapur, Chinatown

Zeszły weekend był w dużej mierze deszczowy, ale fart mnie nie opuścił i kiedy w sobotę wybrałam się na zwiedzanie Chinatown (już bez tylu lampionów) to ściana wody uruchomiła się dopiero, gdy wracając wsiadałam do windy w moim bloku.
Singapur, Chinatown

Singapur, Chinatown

Singapur, Chinatown, sprzedawca soku z trzciny cukrowej

Singapur, Chinatown, sprzedawca soku z trzciny cukrowej

Singapur, Chinatown, olej z krokodyla?!

Singapur, Chinatown, olej z krokodyla?!

Nie była to moja pierwsza wizyta w Chinatown, ale tym razem postanowiłam odwiedzić Buddha Tooth Relic Temple & Museum (Świątynię i muzeum Zęba Buddy). Odkryłam też kolejną zaletę faktu, że tu mieszkam, a nie przyjechałam tylko na wakacje – mam czas. Może nie mam go za wiele, patrząc na to, że zdarza mi się siedzieć w pracy dłużej, ale mogę poświęcić na przykład całą sobotę czy niedzielę, żeby zwiedzić i dokładnie obadać jedno miejsce, a nie gnać od jednego do drugiego, byle tylko w krótkim czasie zobaczyć jak najwięcej. Podoba mi się ten spokój.
Singapur, Chinatown, Buddha Tooth Relic Temple & Museum - Świątynia i muzeum Zęba Buddy

Singapur, Chinatown, Buddha Tooth Relic Temple & Museum – Świątynia i muzeum Zęba Buddy

Wracając do Zęba Buddy – reliktem świątyni jest, rzekomo autentyczny ząb Buddy, który pokazywany jest publiczności tylko od wielkiego dzwonu. Sama świątynia składa się z 4 pięter i ogrodu na dachu. Wcześniej nie miałam nigdy za wielkiego kontaktu ze świątyniami innych religii, a jeśli już to były one w obrębie chrześcijaństwa, a więc strukturą przypominały mniej więcej klasyczny kościół z ławkami ołtarzem, nawami, organami. Buddyjskie świątynie są rozplanowane zupełnie inaczej. Owszem, są ołtarze, figury czy obrazy, ale sam budynek zwykle pełni dużo więcej funkcji niż tylko modlitewno-sakralną.

Na Buddha Tooth Relic Temple & Museum składa się:
  • partero-piwnica, w której znajduje się restauracja wegetariańska i parking
  • pierwsze piętro z dużą ilością figur i ołtarzy, będące miejscem wszelakich rytuałów
Trafiłam tam akurat na mantrowy rytuał wykonywany przez buddyjskich mnichów przed jednym z ołtarzy.
Singapur, Chinatown, Buddha Tooth Relic Temple & Museum - Świątynia i muzeum Zęba Buddy

Singapur, Chinatown, Buddha Tooth Relic Temple & Museum – Świątynia i muzeum Zęba Buddy

Można też odnaleźć swojego ‚opiekuna’ – mój rocznik to wg chińskiego kalendarza rok węża, a wiec patronem jest Samantabadra Bodhisattva (jak oni zapamiętują te nazwy?!)

Singapur, Chinatown, Buddha Tooth Relic Temple & Museum - Świątynia i muzeum Zęba Buddy

Singapur, Chinatown, Buddha Tooth Relic Temple & Museum – Świątynia i muzeum Zęba Buddy

W całej świątyni rozłożone są niezliczone urny na datki i co udało mi się zaobserwować, powinno się, nie do jednej wrzucić jakąś większą sumę, tylko do kilku jakieś drobniaki (jest nawet specjalne miejsce, gdzie rozmieniają 10S$ na miskę drobniaków po 10 centów). Część z nich nie jest w żaden sposób zabezpieczana co świadczy o dużej wierze w uczciwość ludzką.

Singapur, Chinatown, Buddha Tooth Relic Temple & Museum - Świątynia i muzeum Zęba Buddy

Singapur, Chinatown, Buddha Tooth Relic Temple & Museum – Świątynia i muzeum Zęba Buddy

  • drugie piętro – sklepik, biblioteka z literaturą buddyjską i mała galeria
  • trzecie piętro – muzeum kultury buddyjskiej, bardzo nowocześnie urządzone, przechodzi się od punktu do punktu poznając najpierw historię życia Buddy, a później dalsze losy jego nauk
Kolejne miejsce z niezliczoną ilością figur, figurek, posążków, z jednym z nich można wykonać rytuał ‚umycia Buddy’ – łyżką wody oblewa się stojącą figurę. Jest też odcisk stopy Buddy.
Singapur, Chinatown, Buddha Tooth Relic Temple & Museum - Świątynia i muzeum Zęba Buddy

Singapur, Chinatown, Buddha Tooth Relic Temple & Museum – Świątynia i muzeum Zęba Buddy

  •  czwarte piętro zaś jest miejscem do medytacji

W tle leci monotonna muzyka, można usiąść na jednej z wielu poduszek na podwyższeniu i odsunąć się od świadomości w sali ociekającej złotem, za którym schowana jest wyżej wspomniana, zębowa relikwia. Jako jedyne miejsce w tej świątyni objęte jest całkowitym zakazem robienia zdjęć.

  • jest i ogród na dachu – orchidee, 10 tysięcy posążków i młynek modlitewny
 Młynek taki to obrotowy walec, na którym umieszczone są mantry. Pozwala szybciej wysłać swoje modły. Umieszczony jest w pawilonie, z którego ścian patrzy na człowieka 10 tysięcy oblicz Buddy.
Singapur, Chinatown, Buddha Tooth Relic Temple & Museum - Świątynia i muzeum Zęba Buddy

Singapur, Chinatown, Buddha Tooth Relic Temple & Museum – Świątynia i muzeum Zęba Buddy

Singapur, Chinatown, Buddha Tooth Relic Temple & Museum - Świątynia i muzeum Zęba Buddy, młynek modlitewny

Singapur, Chinatown, Buddha Tooth Relic Temple & Museum – Świątynia i muzeum Zęba Buddy, młynek modlitewny

W państwie-mieście wielu religii, zapobiegawczo lepiej jest chyba nie podpaść żadnemu z bóstw, więc przy wyjściu wrzuciłam kilka drobniaków do skrzyneczki i zapaliłam kadzidełko, z którym najpierw trzeba się pokłonić, trzymając je w złożonych rękach, a później wbić je do specjalnej misy (tak przynajmniej podpatrzyłam). Oddałam też spódnicę okrywającą moje nogi od pasa aż po kostki, bo moje spodenki okazały się za krótkie, by przestąpić próg.
W tym tygodniu w piątek przypadało święto innej religii – bodajże islamu – Hari Raya Haji. Z tej okazji był to dzień wolny od pracy. Co do religijnych powodów do świętowania, odsyłam do mądrzejszych źródeł, bo przyznaję, że nie miałam czasu poczytać. Jedno podczas dni świątecznych różni się zasadniczo od tego co znamy – wolne tutaj dotyczy tylko banków, urzędów i biur/firm (jak moja). Tzn święto mają teoretycznie wszyscy, ale sklepy, supermarkety, galerie handlowe, baseny itp. – wszystko otwarte jak w dzień powszedni.
Na deser pozostawiam historia niezapomniana.
Pierwsza z nich to wspomniany już przeze mnie na fejsbuku.. karaluch. Stworzenia te są kolejną ze zmor singapurskich. Ta opasła sztuka zainteresowała się kawałkiem mojej pyrki, która leżała na kuchence. Po pierwszych mrożących dreszczach, wszak pierwszy raz w życiu widziałam na oczy tego potwora, postanowiłam być swoim własnym bohaterem. Sięgnęłam pod zlew po spray na robactwo (przyuważyłam go tam zaraz po wprowadzeniu się, dobrze że przejrzałam te szafki wcześniej), czytam na nim, że nie używać na blaty i urządzenia kuchenne, to sięgnęłam po kija od miotły, strąciłam karalucha na podłogę (ależ one zasuwają, masakra!) i gonię go z tym sprayem, zanim schowa się pod szafkę. Spryskałam wszystko w około, ale straciłam go z pola widzenia. Dla własnego bezpieczeństwa po prostu wyszłam z kuchni, uznając że moja rola się skończyła. Chwilę później wróciła moja współlokatorka. Okazało się, że w rejonie Chin z którego pochodzi, są one bardzo pospolite, więc zupełnie się ich  nie boi. Wywabiła go ze skrytki gasząc światło, a że był zamroczony po sprayu i jego odnóża straciły na prędkości, to efektownie rozdeptała go, przykrywając wcześniej gazetą. Ot cała historyja.. Także karaluchy pod poduchy, cholera jasna..

roratnia reminiscencja – Singapur, Mid-Autumn Festival 2013 i Zoo

Kto pamięta grudniowe roraty? Kiedy z własnej roboty lampionem (wycinanie okienek, zalepianie otworów, palców i stołu bibułą oraz ojcowski, profesjonalny montaż latarki w środku) szło się do kościoła? 2 tygodnie temu miałam okazję sobie to przypomnieć. I chociaż lampion był kupny, a na dworze temperatura o jakieś 40 stopni wyższa, to jest magia w spacerze ze światełkiem. Zwłaszcza jeśli dotyczy zakończenia Mid-Autumn Festival Celebration, czyli chińskiego odpowiednik naszych swojskich dożynek (tak przynajmniej udało mi się wywnioskować).
Przez około miesiąc świętowania tego wydarzenia całe Chinatown i nie tylko, przystrojone jest lampionami (inna nazwa festiwalu to Chinese Lantern Festival), je się specjalne ciastka – mooncakes (kolejna, wymienna nazwa festiwalu to Moon(cake) Festival) – początkowo myślałam, że chodzi o chińskie ciasteczka z wróżbą, jednak mooncakes są specjalnymi ciastkami, bardzo słodkimi, tradycyjnie z lotosem (ale widziałam przeróżne wersje smakowe) – a także odbywają się różne występy muzyczno-artystyczne, trochę jak polskie festyny. Samym ciastkom towarzyszy też legenda, próbował mi ją wytłumaczyć kolega z pracy, ale coś ciężko mu szło, więc jak będę miała chwilę to doczytam i się z Wami podzielę.
Singapur, Mooncake w kształcie Merliona

Singapur, Mooncake w kształcie Merliona

Wydarzeniem wieńczącym festiwal jest Mass Lantern Walk, czyli masowy spacer z lampionami, podczas którego dzieci i dorośli pokonują z lampionami wyznaczony odcinek drogi w towarzystwie smoków, bębnów i ludowych tańców. W Singapurze odbywa się corocznie w Chinatown, starej chińskiej dzielnicy. Na miejscu startu można było nabyć owe światełka, a także podziwiać typowe dla tego święta zbiorów, podświetlane dekoracje w kształcie owoców.
Singapur, Chinatown, Mid-Autumn Festival

Singapur, Chinatown, Mid-Autumn Festival

Singapur, Chinatown, Mid-Autumn Festival

Singapur, Chinatown, Mid-Autumn Festival

Singapur, Chinatown, Mid-Autumn Festival

Singapur, Chinatown, Mid-Autumn Festival

Do zakupu dołączali także los na loterię i, że tak powiem, otarłam się o bliżej nieznaną nagrodę (wylosowali nr 1146 a ja miałam 1164.. :( )
Singapur, Chinatown, Mid-Autumn Festival

Singapur, Chinatown, Mid-Autumn Festival

Smak na dziś: ‚steamed dumpling’ czyli lokalne pierogi z mięsem. Pierwszy raz jadłam pierogi z sosem sojowym i tartym imbirem i.. polecam tym, którzy lubią eksperymentować w kuchni, ten imbir nadał fajny smak mięsnym pierogom.
W zeszły weekend skorzystaliśmy z darmowych Zoo Passów, które możemy wziąć z pracy. Zupełnie inaczej ogląda się te wszystkie zwierzęta, kiedy otaczająca je roślinność jest bliższa ich naturalnemu środowisku. W singapurskim Zoo większość zagród dla zwierząt to ogrodzone przestrzenie, żadnych klatek czy czegoś takiego. Oprócz zwierząt samych w sobie, dodatkową atrakcją jest możliwość ich karmienia. Wystarczy w wybranych godzinach pojawić się przy wybiegu, zakupić za 5S$ miskę z jedzeniem i można poczuć na dłoni oddech żyrafy czy też słonia.
Singapur, Singapore Zoo, papugi

Singapur, Singapore Zoo, papugi

Singapur, Singapore Zoo, zebry

Singapur, Singapore Zoo, zebry

Singapur, Singapore Zoo, karmienie żyraf

Singapur, Singapore Zoo, karmienie żyraf

W małych amfiteatrach odbywają się przedstawienia z udziałem zwierząt. My załapaliśmy się na jedno o lasach tropikalnych, z ogólnym przesłaniem pro-eko by o lasy dbać i nie wycinać. Show zakłada interakcje z publicznością, więc jeden facet po otrzymaniu tarczy i dzidy musiał odprawić lokalny taniec dzikusów, inny ścigał się z orangutanem w otwieraniu kokosa (W ogóle, wiedzieliście, że w oryginale pisze się Orang Utan, a nie Orangutan?)
Małpy chodziły widzom nad głowami, a kilka stopni poniżej miejsca w którym siedziałam, znajdował się konar-skrytka, w którym, jak się okazało, przez całe przedstawienie schowana była pokaźna anakonda. Kiedy w ramach przedstawienia, wbiegła strażniczka Zoo z informacją jakoby węże uciekły z terrariów i mogą być wszędzie, podeszła do rzeczonego pieńka, otworzyła i wyciągnęła węża, to dziewczyny, nieświadomie siedzące obok przez cały czas, uciekły z krzykiem :D
Singapur, Singapore Zoo, komodo

Singapur, Singapore Zoo, komodo

Singapur, Singapore Zoo, łapa orangutana

Singapur, Singapore Zoo, łapa orangutana

Singapur, Singapore Zoo, orangutani spacer pod liną

Singapur, Singapore Zoo, orangutani spacer pod liną

Singapur, Singapore Zoo, słonie

Singapur, Singapore Zoo, słonie