Niespodzianka! Kierowca mówi łamanym angielskim! To najbardziej udana konwersacja, jaką udało nam się odbyć w czasie naszego pobytu w Zhangye. Przysypiamy jednak na tylnym siedzeniu, sunąc przez chińskie wioski. Godzinka drogi i naszym oczom ukazuje się Danxia. Specyficzne dla kilku rejonów w Chinach, ukształtowanie terenu, pełne klifów z piaskowca o dominujących rdzawoczerwonych kolorach, a w niektórych rejonach przyjmujących niesamowite, tęczowe barwy. Tęczowe Góry, Rainbow Mountains – jeśli kiedykolwiek widzieliście je w internecie/TV, to zapewne znajdowały się w Peru. Mało kto wie, że podobne zjawisko znajduje się w Chinach!
Zanim jednak oddamy się feerii barw – odwiedzamy Binggou Danxia Park – park ogromnych, wyglądających jak ciosane, skał. Ciężko znaleźć o nim wzmiankę, bo większość turystów nastawia się tylko na kolorowe góry, nie zważając na inne atrakcje regionu. Jak dobrze, że nasz kierowca nas tu przywiózł! Za 20 juanów od osoby (~4SGD, ~11PLN), powspinaliśmy się na niesamowite skały, wiele z nich przypomina konkretne obiekty i mają przypisane legendy. I to wszystko sama natura!
Od wejścia do ścieżki pod skałami podjeżdża się dużym meleksem, a po zwiedzeniu pierwszej części, wskakujemy w drugą część trasy – w głąb skał. Niesamowite widoki!!! Chyba dobrze, że ludzie pomijają ten park – mogliśmy w spokoju nacieszyć oczy, bez jazgotliwych wycieczek i przepychania.

Chiny, okolice Zhangye, Binggou Danxia Park, The Xuanwu Arch – filar przypomina węża, na szczycie ściany leży żółw
Spędziliśmy tam dobre 2 godziny, a kilkanaście minut później wysiadaliśmy pod parkingiem Zhangye Danxia Geological Park (nazywany też Zhangye National Geopark). Ilość autokarów trochę nas przeraziła, ale w środku nie było tak źle. Większość wycieczek zaczęła wcześnie rano, więc albo już pojechali albo za chwilę będą kończyć zwiedzanie. Wejście kosztuje 54 juany (~11SGD, ~29,50PLN). Tęczowe góry podziwiać można z 4 platform pomiędzy którymi kursują darmowe autobusy – trzeba zapamiętać którym wejściem weszliśmy, bo jest ich kilka!
Pochmurne niebo zaczęło kropić ledwo weszliśmy na teren parku. Zwykle deszczowa aura psuje humor i zniechęca do dłuższego zwiedzania, tutaj była jednak najlepszym, co mogło nam się trafić! Mokre skały zdecydowanie lepiej, niż podczas słonecznego, wysuszającego je dnia, uwydatniają swe kolory. Zaciągnęło się jednak dość mocno, więc na chwilę straciliśmy nadzieję, że uda nam się uwiecznić coś sensownego na zdjęciach (parasol otwarty nad aparatem nie zapewniał już dostatecznej jego ochrony). Na szczęście nasza cierpliwość i dłuższy postój przy jednej z platform zostały nagrodzone.
Platformy mogą kojarzyć się z metalowymi konstrukcjami a’la wieże strażnicze, ale tutaj platforma to raczej skupisko kilku ścieżek, prowadzących do pomniejszych tarasów widokowych w danej lokalizacji. Na same skały wchodzić nie wolno.
Te cuda to efekt pracy wiatru, wody, ruchów tektonicznych i słońca nad różnymi rodzajami piaskowca występującymi w tym regionie.
Urzeczeni, po blisko 3 godzinach zwiedzania, pożegnani zostaliśmy przez Danxię niesamowitym zachodem słońca. Matko Naturo, jesteś wspaniała! Kolejne podróżnicze marzenie odhaczone!
One comment