Zwykłam mówić, że zwiedzanie Europy zostawiam sobie na emeryturę. Jeśli jednak nadarza się okazja, by zrobić to wcześniej – głupotą byłoby nie skorzystać. Takowa pojawiła się w czerwcu 2018 roku, kiedy firma dla której pracuję, zorganizowała doroczną konferencję w Londynie. Na moje kombinatorskie szczęście, zaczynała się dopiero w poniedziałek po południu, więc wyleciałam z Singapuru już w piątek w nocy, by weekend poświęcić na zwiedzanie. Po przesiadce w Monachium i ponad 14 godzinach w powietrzu, moim zaspanym oczom ukazała się Tamiza. Otworzyłam je jeszcze szerzej, gdy po wylądowaniu usłyszałam gromkie brawa – mówią, że to Polaki-cebulaki klaszczą w samolocie, ale jestem przekonana, że nie byliśmy dominującą narodowością na trasie Niemcy – Wielka Brytania. Co do samego gestu – mnie on akurat ni to parzy ni to ziębi, ktoś czuje potrzebę podziękowania pilotom w ten sposób – proszę bardzo. Mam jednak nadzieję, że doceniają również kierowców autobusów czy maszynistów :)

Niemcy, Monachium, płyta lotniska

Nad Wielką Brytanią, widok na Londyn
W rankingach lotnisk, Heathrow (mówimy o czasach przed pandemią COVID-19) przodowało w Europie pod względem ilości pasażerów obsługiwanych tam rocznie. Ja nie zauważyłam, żeby różniło się jakoś specjalnie od innych, dużych lotnisk w weekendowych godzinach porannych. Może dlatego, że chciałam jak najszybciej się ulotnić – ogarnęłam więc Oyster Card – bilet elektroniczny na komunikację miejską w Londynie (5 funtów (~26 PLN, ~9.5 SGD) karta + środki na wykorzystanie) i kilkanaście przystanków metrem linii Piccadilly wysiadałam na stacji Earl’s Court, nieopodal której znajdował się mój hotel na weekend. Co ciekawe, nie wszystkie stacje mają klasyczne bramki wejściowe do metra, na niektórych dostęp na peron jest swobodny, a kartę trzeba odbić na czytniku stojącym gdzieś koło schodów lub filarów.
Konferencje zwykle odbywają się w pięknych hotelach, opłacanych z firmowych kont. Chętnie ugościliby mnie te kilka dni wcześniej, ale za wakacje trzeba zapłacić samemu, a elegancki pokój w centrum Londynu był zdecydowanie po za moim kręgiem zainteresowań finansowych. Mały hotel na obrzeżach dzielnicy Kensington wpasował się w nie trochę lepiej, w końcu zamierzałam tam tylko umyć się, spać i przechowywać rzeczy. To pierwsze mogło być dosyć utrudnione dla osoby słusznych rozmiarów, za sprawą dość unikalnego wejścia do łazienki, które było bardzo wąskie i wchodzić musiałam bokiem. Po za tą osobliwą aranżacją wnętrza, powstałą zapewne podczas przerabiania starej kamienicy na hotel, i drzwiami do pokoju zamykanych na słowo honoru, było całkiem przyzwoicie.

Wielka Brytania, Londyn, bardzo wąskie wejście do łazienki w hotelu
Nie przyjechałam się jednak gościć – prysznic, chwila na wyciągnięcie nóg i strawienie śniadania z pobliskiej piekarni, które wciągnęłam w oczekiwaniu na pokój, przepakować plecak i wymarsz! Tradycyjnym elementem wielu, kilkudniowych konferencji, jest zwiedzanie głównych zabytków w mieście organizującym, dlatego planując weekend w Londynie postawiłam najpierw na lokalizacje, do których taka wycieczka raczej na pewno nie zawita. Zaczęłam od zalanego słońcem parku Greenwich, w którym można spędzić i cały dzień. Królewskie Obserwatorium Astronomiczne, Narodowe Muzeum Morskie, park jeleni, długie i malownicze ścieżki oplatające kilka stawów i pomników. Na to wszystko nie miałam jednak czasu, a mój cel był jeden: postawić jedną stopę na półkuli zachodniej a drugą na wschodniej! Południk zerowy przebiega przez tamtą okolicę, a jego odwzorowanie na ziemi dziedzińca obserwatorium przyciąga tłum turystów. Jest to jednak oznaczenie o wartości jedynie historycznej – wraz z rozwojem techniki satelitarnej, siatka geograficzna została doprecyzowana, a jej projekt WGS 84 został przyjęty jako jedyny obowiązujący na świecie. Południk zero został delikatnie przesunięty i przebiega jakieś 102 metry na wschód od swojego poprzednika (za Wikipedią). Może dzięki temu nie trzeba stać w kolejce do obserwatorium, bo linia wyznaczona jest też tuż za ścianą parku Greenwich? Takiego miejsca własnie szukałam i po krótkim spacerze piękną zielenią, stanęłam tuż przy skrzyżowaniu ulicy Park Vista i Feathers Place. Kreska i kilka kropek na ziemi, a bez tej systematyzacji GPS nie wyobrażamy już sobie życia.

Wielka Brytania, Londyn, okolice Parku Greenwich, oznaczenie południka zerowego
Ze stacji Maze Hill ruszyłam dalej do London Bridge, żeby zobaczyć.. Tower Bridge. London Bridge, chociaż nazwa mogłaby sugerować coś bardziej spektakularnego, jest tylko niepozornym, betonowym mostem, który postawiono w latach 70. w miejsce starszych konstrukcji. „Następna w kolejce” przeprawa przez Tamizę – Tower Bridge – to znak rozpoznawczy miasta i kraju. XIX-wieczny most zwodzony, którego wygląd musiał harmonizować się ze stojącą przy brzegu Tower of London (Twierdza Londyńska) – budowlą pełniącą w swej, sięgającej początku w XI wieku, historii rolę pałacu, fortecy, więzienia a nawet zoo, obecnie skrywającą w swym skarbcu Brytyjską Koronę Państwową i inne błyskotki królewskie. Historyczny brzeg na północ od rzeki, kontrastuje z nowoczesnymi budynkami na południu. Przespacerowałam się przez most z jednej strony na drugą, podziwiając wszystko z zewnątrz – na wnętrza nie było czasu.

Wielka Brytania, Londyn, Tower Bridge (Most Twierdzy) z przelatującym nad nim samolotem

Wielka Brytania, Londyn, wieżowiec The Shard (of Glass) (nazwa w wolnym tłumaczeniu: kawałki rozbitego szkła)

Wielka Brytania, Londyn, Tower of London (Twierdza Londyńska)

Wielka Brytania, Londyn, Tower of London (Twierdza Londyńska), Byward Tower (Wieża Boczna)
Kontynuowałam pieszo pod St Paul’s Cathedral – Katedrę św. Pawła, jeden z najsłynniejszych kościołów anglikańskich w Wielkiej Brytanii. Monumentalna budowla przypomina mi trochę Bazylikę św. Piotra w Rzymie (nigdy nie widziałam tej drugiej na żywo, ale znając ją ze zdjęć widzę pewne podobieństwa). Tutaj odbył się ślub księcia Karola i księżnej Diany, a w ostatnią drogę odprawieni zostali Winston Churchill czy Margaret Thatcher.

Wielka Brytania, Londyn, St Paul’s Cathedral (Katedra św. Pawła) z przelatującym nad nią samolotem
Zaczęłam odczuwać brak porządnego snu i zmianę strefy czasowej, dlatego czas było kończyć zwiedzanie. Czerwony, piętrowy autobus numer 8 podrzucił mnie w okolice ostatniej tego dnia lokalizacji na wirtualnym planie – The 100 Club przy Oxford Street, klub muzyczny, który nie ogranicza się co do wspieranych gatunków, a swego czasu był kluczową sceną bliskiego mi nurtu muzycznego – punk rocka.

Wielka Brytania, Londyn, The 100 Club
Na niedzielę udało mi się zorganizować bilet na absolutnie kluczową dla mnie atrakcję wizyty w Wielkiej Brytanii. Wejściówka obowiązywała od godziny 13.00, dlatego od rana miałam jeszcze trochę czasu. Spacerem z hotelu udałam się do Kensington Gardens i Hyde Park – ogromnych parków przedzielonych ulicą West Carriage Drive. Od zachodu, granicę parku wyznacza Pałac Kensington – miejsce narodzin królowej Wiktorii, który po za częścią muzealno-galeryjną, pozostaje oficjalną siedzibą wielu młodszych członków rodziny królewskiej, z najsłynniejszymi chyba Williamem i Kate na czele.

Wielka Brytania, Londyn, Kensington Palace Side Gate (Boczna Brama Pałacu Kensington)
W parkach tych znaleźć można wiele miejsc upamiętniających królową Wiktorię, jej męża Alberta czy księżną Dianę, która pozostała mieszkanką Pałacu po rozwodzie z księciem Karolem.

Wielka Brytania, Londyn, pomnik królowej Victorii na tle pałacu Kensington

Wielka Brytania, Londyn, Ogrody Kensington, pomnik księcia Alberta, męża królowej Wiktorii

Wielka Brytania, Londyn, Ogrody Kensington, tablica ścieżki spacerowej upamiętniającej księżną Dianę
Oryginalny sposób na oświadczyny znalazł pewien Peter Hewitt – w 2009 roku, nieopodal Diana Memorial Fountain – fontanny upamiętniającej księżną Dianę, stawiana była rzeźba Serenity inspirowana egipską boginią natury. Rzeźbiarz wraz z galerią podarował ją Hyde Park w ramach zbiórki funduszy na budowę The LookOut – edukacyjnego i ekologicznego budynku w obrębie parku. Fundatorzy zostali utrwaleni na 1000 tabliczek dookoła rzeźby. Mam nadzieję, że Lisa Burke powiedziała: Tak!

Wielka Brytania, Londyn, Park Hyde, rzeźba Serenity

Wielka Brytania, Londyn, Park Hyde, tabliczka z oświadczynami pod rzeźbą Serenity
Czas kierować się dalej, jeszcze szybki rzut okiem na Marble Arch (Marmurowy Łuk), stojący tuż za północno-wschodnim rogiem parku monument, który kiedyś był ceremonialną bramą wjazdową pałacu Buckingham i ze stacji metra o tej samej nazwie, linią Central, z przesiadką na Oxford Circus w linię Victoria, dojechałam do stacji Euston, skąd zaczynała się moja dalsza przygoda. O tym jednak następnym razem, a poniżej kilka brytyjskich klasyków: czerwone skrzynki na listy, budki telefoniczne, charakterystyczne taksówki, wszelkiego rodzaju gadżety dla fanów rodziny królewskiej i metro (tube).

Wielka Brytania, Londyn, Marble Arch (Łuk Marmurowy)

Wielka Brytania, Londyn, klasyczna skrzynka na listy

Wielka Brytania, Londyn, wysyłając pocztówki

Wielka Brytania, Londyn, charakterystyczna budka telefoniczna

Wielka Brytania, Londyn, typowe taksówki

Wielka Brytania, Londyn, gadżety związane z rodziną królewską

Wielka Brytania, Londyn, stacja metra Marble Arch

Wielka Brytania, Londyn, stacja metra Oxford Circus