Czas wolny dobiegał końca, wszak nie przyjechałam do Londynu na wakacje. Rano przeniosłam się do hotelu konferencyjnego – na moje szczęście mieli pokój wolny już od 10:00. Szybkie ogarnięcie maili z pracy i miałam jeszcze kilka godzin do rozpoczęcia. Hotel znajdował się już dużo bliżej centrum, dlatego spacerkiem udałam się pod pałac Buckingham zobaczyć najsłynniejszy balkon na świecie, przypadkowo trafiając na poniedziałkową zmianę warty o 10:45. Chociaż natura tego ceremoniału pozostała już w dużej mierze tylko symboliczna, uwielbiam obserwować tę precyzję ruchów, a jeśli towarzyszy temu orkiestra – mogę stać jak zaczarowana.
Wielka Brytania, Londyn, Pałac Buckingham
Wielka Brytania, Londyn, Pałac Buckingham, The King’s Troop, Royal Horse Artillery (Oddział Królewskiej Artylerii Konnej)
Wielka Brytania, Londyn, Pałac Buckingham, muzycy orkiestry dętej Gwardii Grenadierów (Grenadier Guards)
Wielka Brytania, Londyn, Pałac Buckingham, muzycy orkiestry dętej Królewskich Kanadyjskich Sił Powietrznych (Royal Canadian Air Force)
Wielka Brytania, Londyn, Pałac Buckingham, zmiana warty
Wielka Brytania, Londyn, Pałac Buckingham, wartownik z Gwardii Irlandzkiej
Wartownik na ostatnim zdjęciu reprezentuje Gwardię Irlandzką – można to poznać po układzie guzików marynarki (pogrupowane czwórkami) i małym, niebieskim pióropuszu po prawej stronie czapki. Pisząc te notkę, zastanowiło mnie, dlaczego oprócz charakterystycznie ubranych w czerwień i czerń żołnierzy w ogromnych, futrzanych czapach, pojawił się też pułk w niebieskich mundurach. Jeden (a właściwie jedna) z nich zajęła później miejsce w budce wartownika z przodu pałacu. Wtedy nieszczególnie zdziwił mnie fakt dwóch pułków i dwóch orkiestr, które grały dosyć długo – uznałam, że przecież to królowa, wszystko musi odbywać się z pompą, nawet w nieznaczący, czerwcowy poniedziałek.
Jak się okazuje, byłam świadkiem dosyć wyjątkowej zmiany warty – po raz pierwszy w historii służbę królowej podejmowali żołnierze z Królewskich Kanadyjskich Sił Powietrznych (Royal Canadian Air Force (RCAF)). Kanada jest członkiem Wspólnoty Narodów, której Głową jest właśnie Elżbieta II.
Znajdująca się nieopodal pałacu dzielnica Westminster obfituje w charakterystyczne budowle, posiadające to określenie w swoich nazwach. Jest Westminster Cathedral (Katedra Westminsterska) – największy kościół katolicki w Wielkiej Brytanii (tutaj udało mi się zajrzeć do środka); Westminster Abbey (Opactwo Westminsterskie) – najsłynniejszy chyba kościół anglikański, miejsce koronacji królów i królowych oraz wielu innych wydarzeń związanych z monarchią i zasłużonymi Brytyjczykami; a także Westminster Palace (Pałac Westminsterski), będący siedzibą brytyjskiego parlamentu.
Wielka Brytania, Londyn, Westminster Cathedral (Katedra Westminsterska)
Wielka Brytania, Londyn, Westminster Cathedral, chrzcielnica
Wielka Brytania, Londyn, Westminster Cathedral, kaplica św. Józefa
Wielka Brytania, Londyn, Westminster Cathedral, kaplica św. Grzegorza i Augustyna
Wielka Brytania, Londyn, Westminster Cathedral, światła głównej nawy kościoła
Wielka Brytania, Londyn, Westminster Abbey (Opactwo Westminsterskie)
Wielka Brytania, Londyn, Westminster Abbey (Opactwo Westminsterskie)
Wielka Brytania, Londyn, Westminster Abbey (Opactwo Westminsterskie)
Wielka Brytania, Londyn, Westminster Abbey (Opactwo Westminsterskie)
Ten ostatni, wraz z Elizabeth Tower (Wieżą Elżbiety), znaną bardziej jako Big Ben, mogłam podziwiać w całej okazałości z kabiny London Eye – diabelskiego młyna, tudzież koła obserwacyjnego, na które zostaliśmy zabrani w ramach konferencyjnej wycieczki kilka dni później. Jeśli chodzi o wieżę, to zobaczyć można było tylko tarczę zegarową – spowita rusztowaniami i siatką zabezpieczającą, wraz zegarem przechodzi gruntowną renowację, a według wiadomości z kwietnia 2021, ma wrócić na służbę w drugim kwartale 2022.
Wielka Brytania, Londyn, London Eye
Wielka Brytania, Londyn, Westminster Palace (Pałac Westminsterski)
Wielka Brytania, Londyn, Westminster Palace (Pałac Westminsterski), Victoria Tower (Wieża Wiktoria)
Wielka Brytania, Londyn, Westminster Palace (Pałac Westminsterski), Elizabeth Tower (Wieża Elżbieta), znana bardziej jako Big Ben
Widoki „z góry” zawsze fascynują. Warto było też spojrzeć jeszcze wyżej. Nad naszymi głowami roiło się od samolotów i okazjonalnych helikopterów – chyba jeszcze nigdy nie udało się z tak bliska uchwycić ich w locie (a mój aparat nie posiada spektakularnych możliwości przybliżenia).
Wielka Brytania, Londyn, widok z London Eye
Wielka Brytania, Londyn, samolot widziany z London Eye
Wielka Brytania, Londyn, helikopter widziany z London Eye
Ostatnie spojrzenia na garść oznak brytyjskości – tradycyjny pub pośród wieżowców, monogram królowej Elżbiety na słupku chodnika (E II R – Elizabeth II Regina (łac. królowa)) i nad Londynem zapadała noc, a wraz z nią kończył się mój czas w Wielkiej Brytanii – bladym świtem czekał na mnie samolot do Niemiec, gdzie kontynuowałam moją delegację. A na koniec, życzę sobie i wszystkim, by (jeśli nie są/nie będą sami sobie szefami) mieli tak normalnego szefa jak ja, który nie widział problemu w połączeniu prywatnej wizyty turystyczno-krajoznawczej z obowiązkami zawodowymi.
Wielka Brytania, Londyn, pub Albert
Wielka Brytania, Londyn, monogram królowej Elżbiety
Wielka Brytania, Londyn, Westminster Palace (Pałac Westminsterski) nocą
O wyjeździe do Londynu dowiedziałam się kilka tygodni wcześniej. Zanim załatwione zostały formalności i potwierdziło się, że uda mi się tam spędzić weekend poprzedzający konferencję, upłynęło już kilka z nich. Kiedy zaczęłam planowanie atrakcji, biletów już nie było. Odwiedzając stronę internetową kilka razy dziennie (codziennie!), odkryłam jednak, że czasem pojawia się jedna lub dwie wejściówki na nadchodzące dni. To dawało nadzieję, ale szczęście nie dopisywało. Aż tu nagle – jest! 5 dni przed wylotem, udało się! Cóż to za przysłowiowego białego kruka udało mi się ustrzelić? Bilet do Warner Bros. Studio Tour London, a konkretnie na wystawę „The Making of Harry Potter”! Myślę, że wiele osób z mojego pokolenia, które dorastało wraz z serią o młodym czarodzieju, ma dla niej specjalne miejsce w sercu. Cytując dosyć dramatyczną scenę: „- Przez te wszystkie lata?… – Zawsze.”. I chociaż niezmiennie wybiorę książkę ponad filmem (zdaje się, że do tej pory nie obejrzałam ekranizacji ostatnich kilku tomów), to wszystko co ma związek z tą serią, wywołuje u mnie, dziecięcą wręcz, radość. Cena biletu (41 funtów, czyli ~213 PLN, ~77 SGD) się nie liczyła.
Oto jestem, chociaż nie na stacji King’s Cross, ani peronie 9 i 3/4, ale na stacji Euston, polując na pociąg West Midlands Trains do Watford Junction (które jeżdżą dosyć często). Bilet na pociąg w dwie strony kosztował 11.5 funta (~60 PLN, ~21.5 SGD). Ze stacji, pod same drzwi studia, kursuje autobus, bilet w dwie strony kosztował 2.5 funta (~13 PLN, ~4.7 SGD). Wszystko jest dobrze oznaczone, poczynając od peronu, do wyjścia przed stację – przystanek autobusu znajduje się nieopodal, po lewej stronie, idąc wzdłuż dworca.
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, ahoj przygodo!
Przygoda zaczyna się już na korytarzu, pełnym artefaktów i scenografii z filmu, a także plakatami z cytatami. Wprowadzenie odbywa się w pomieszczeniu zaaranżowanym na Wielką Salę Hogwartu, a po za nią, odwiedzający mogą zobaczyć kilka innych pomieszczeń związanych z serią, okraszonych ciekawostkami z nimi związanymi. Są to między innymi:
sypialnia w Dormitorium Gryfonów, mimo że aktorzy rośli i łóżka szybko stały się dla nich za krótkie, pozostały niezmienione w kolejnych częściach serii – podczas filmowania, ich nogi po prostu wystawały po za ramę
Gabinet Dyrektora Hogwartu, z prowadzącą do niego klatką schodową strzeżoną przez Gargulca, która została przygotowana w dwóch wersjach: statycznej, którą podziwiać można na wystawie oraz w pełni funkcjonalnej, której konstrukcja ruchomych schodów wchodziła wgłąb sceny na prawie 3.5 metra i wymagała obecności mechanika do kontrolowania jej ruchów. Książki na regale w gabinecie to niezliczone brytyjskie książki telefoniczne ze zmienioną okładką
lochy zamku, w których odbywały się zajęcia z Eliksirów, a do dekoracji wykorzystano ponad 500 buteleczek, w większości z ręcznie robionymi etykietkami, oraz samomieszający się kociołek, dzieło konstruktorów z zespołu od efektów specjalnych
chatka Hagrida, w której zmyślnie wykorzystywano wymuszoną perspektywę, by ten sympatyczny olbrzym wydawał się znacznie większy od pozostałych aktorów (na przykład: krzesło na którym siedział było większych rozmiarów i zawsze z przodu kamery). Oprócz tego, istniała pomniejszona wersja tej samej scenografii, w której filmowany był sam Hagrid, aby jeszcze bardziej uwydatnić jego rozmiar
kocio-różowe biuro Dolores Umbridge – czytelnicy książki na pewno pamiętają, że zdjęcia i obrazy w świecie magów są ruchome, aby osiągnąć ten efekt, ekipa filmowa powiesiła mnóstwo pomalowanych na zielono talerzy w biurze Umbridge i osobno nagrała wszystkie ujęcia bezwłosych kotów z różnymi gadżetami, aby później dział Efektów Wizualnych wstawił je na talerze w postprodukcji.
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, „Nie martw się, jesteś tak samo zdrowy na umyśle jak i ja”
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, Wielka Sala Hogwartu
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, sypialnia w dormitorium Gryffindoru
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, Gargulec przy wejściu do gabinetu Dumbledore’a
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, gabinet Dumbledore’a
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, sala do eliksirów
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, chatka Hagrida
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, gabinet Umbridge
Oprócz pomieszczeń w Hogwarcie, można zobaczyć też lokalizacje po za jego murami, a także różne środki transportu znane z filmu i książki. Jest to na przykład dom Harrego przy Privet Drive, w którym utrwalona została scena lawiny listów o przyjęciu Harrego do Hogwartu, ulica Pokątna, ze sklepem z różdżkami Ollivandera, których ciągnące się od ziemi do sufity pudełka nosiły na etykietkach imię każdej z ponad 4000 osób zaangażowanych w produkcję serii, autobus Błędny Rycerz czy wreszcie najbardziej chyba znany, odjeżdżający z peronu 9 i 3/4 stacji King’s Cross, pociąg Hogwart Express, którego zewnętrzne ujęcia grał oryginalny skład Great Western Railway 4900 Class 5972 Olton Hall 4-6-0 skonstruowany w 1937 roku. Sceny w wagonach nagrywane były w studio.
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, dom Dursleyów przy Privet Drive 4
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, na ulicy Pokątnej
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, Błędny Rycerz
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, kufry czarodziejów
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, Hogwart Express
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, inscenizacja peronu 9 i 3/4
Dostępna jest też szeroka gama artefaktów związanych z czasem wolnym od nauki, a zatem z czasem wpadania w tarapaty przez bohaterów. Zakazany Las straszy ruchomymi pająkami-gigantami, jest miejsce na Quidditcha i ogromne szachy czarodziejów. Jak wiele elementów scenografii, pierwszy film „Harry Potter i Kamień Filozoficzny”, wykorzystuje realne lokalizacje jako tło wydarzeń, które zostały często odtworzone na terenie studio na potrzeby dalszych części serii. Zakazany Las był grany przez Black Park (czarny park) w Buckinghamshire zanim zespół konstruktorów stworzył lokalną wersję z ogromnych podwieszanych pni.
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, wejście do Zakazanego Lasu
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, kostiumy do Quiddicha
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, pionek z szachów czarodziejów
W momencie mojej wizyty, studio miało też wystawę specjalną, nawiązującą do IV części cyklu: „Harry Potter i Czara Ognia”. Po za samą czarą, można było podziwiać dekoracje i stroje uczestników Balu Bożonarodzeniowego (przygotowanie Wielkiej Sali Hogwartu do scen balu zajęło 90 (!) dekoratorom nieco ponad miesiąc), krany z kolorową wodą w łazience prefektów czy rzeźbę z tablicą nagrobną Voldemorta (z błędem!).
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, czara ognia
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, kostiumy z Balu Bożonarodzeniowego Hermiony i Wiktora Kruma
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, dekoracje Balu Bożonarodzeniowego
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, krany w łazience prefektów
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, grób rodzinny Voldemorta
Ciekawostki zdawały się nie mieć końca i, chociaż zobaczenie tych samych elementów co na filmie robi wrażenie, to mnie najbardziej wciągnęło to, czego nie widać na ekranie – sekrety i sekreciki „jak to jest zrobione”. Stroje, charakteryzacja, kłapiąca Potworna Księga Potworów, krzycząca Mandragora, aktorzy zwierzęcy, model zamku – chociaż możliwości komputerowych efektów specjalnych w filmie wydają się dzisiaj nieograniczone, było to bardzo edukacyjne doświadczenie, jak wiele elementów dekoracji była stworzona ludzkimi rękoma i pomysłowością inżynierów, dekoratorów, makijażystów, perukarzy i całej rzeszy innych, czarodziei w swojej profesji.
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, kostiumy Luny Lovegood i Lockharta
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, peruki Draco, Narcyzy i Snape’a
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, maska wilkołaka
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, elektronika we wnętrzu Potwornej Księgi Potworów
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, lista aktorów zwierzęcych
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, makieta Hogwartu
Po bitych 3 godzinach zwiedzania, wciąż nie miałam dość, ale czas było się pożegnać. Rzut okiem na ostatnią scenę z filmu, szybkie zdjęcie w Tiarze Przydziału (milczała jak zaklęta!) i czas wracać do Londynu, chociaż nie żegnałam się jeszcze z serią o młodym czarodzieju.
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, kostiumy z ostatniej sceny ostatniego filmu
Wielka Brytania, okolice Londynu, Warner Bros. Studio Tour London: The Making of Harry Potter, w Tiarze Przydziału
Stacja Euston jest tylko rzut beretem od King’s Cross! Jej obecność w książkach o Harrym Potterze została uhonorowana wózkiem bagażowym „znikającym” w jednej ze ścian głównej hali, przy którym można zrobić sobie zdjęcie. Jest nawet obsługa, która podrzuci w odpowiednim momencie szalik w barwach wybranego domu, aby nadać zdjęciu większej dynamiki. Jeśli tylko ktoś wciąż ma energię po odstaniu w ogromnej kolejce do tej atrakcji. Myślę, że czekania było na więcej niż półtorej godziny, ale jest za darmo (chyba). Na szczęście ja bez czekania, niechcący miałam już takie ujęcie ze Studia (które nota bene ma chyba 3 takie stanowiska do zdjęć) więc z radością opuściłam stację. Gdybyście jednak tam dotarli, zwróćcie uwagę na sufit – niesamowita konstrukcja!
Wielka Brytania, Londyn, stacja King’s Cross
Wielka Brytania, Londyn, inscenizacja peronu 9 i 3/4 na stacji King’s Cross
Wielka Brytania, Londyn, sufit na stacji King’s Cross
Wrażenia tego dnia przyjemnie rezonują teraz w mojej głowie i wierzę, że nie muszę polecać wizyty fanom serii, dużym i małym. Na zakończenie dnia postanowiłam ulokować się w klasycznym brytyjskim pubie, z nadzieją na zimne piwko, tradycyjną fish and chips i mecz reprezentacji Polski na mundialu. Dwa pierwsze łatwo było znaleźć, burger wygrał z fish and chips, znalazło się nawet grono rodaków, z którymi można było podziwiać sromotną porażkę Naszych z Kolumbią.