Tak jak wspomniałam w poprzedniej notce, przedostatni marcowy weekend spędziliśmy w Kuala Lumpur, stolicy Malezji, której nazwę podobno tłumaczy się jako błotniste ujście. Oczywiście pozostajemy zwolennikami taniego podróżowania, zamiast samolotu wybieramy więc nocny autokar. Takie autokary z Singapuru do Malezji odjeżdżają praktycznie przez cały dzień, wielu różnych przewoźników je oferuje. W ogóle komunikacja autobusowa jest wciąż bardzo popularna w tej części świata. I co najważniejsze – tańsza niż samoloty :). Teoretycznie autokar do Kuala Lumpur jedzie 6h, wyjeżdżaliśmy 5 minut przed północą w nocy z piątku na sobotę. Sprytnie obliczyliśmy, że będziemy koło 6 rano na miejscu, a że przystanek autobusowy (bo miejsce, w którym nas wysadzili dworcem nazwać nie sposób) jest kawałek od centrum, to spokojnym krokiem dojdziemy pod Petronas Towers, pierwszej atrakcji którą chcieliśmy zwiedzić, ustawić się w ogonek po bilety. Niestety, kierowca z ciężką nogą, dotarł na miejsce koło 5.00. Jeszcze nie świta, przystanek w środku nieciekawej dzielnicy, co druga latarnia uliczna się świeci, trochę ludzi podejrzanie wałęsa się po okolicy lub śpi na kartonach. Nie chcieliśmy igrać z losem, zwłaszcza że nawet z nosem w mapie można się zgubić, po za tym siły wyższe wzywały do znalezienia ustronnego miejsca. I o to, kilkadziesiąt metrów od przystanku pojawia się wybawienie – 24h McDonalds :D Tak się składa, że to nie pierwszy raz Makuś daje nam schronienie w podróży. Postanowiliśmy przeczekać godzinkę do świtu.

Malezja, Kuala Lumpur, Petronas Towers, 7.00 rano
Petronas Towers to najwyższe obecnie bliźniacze wieże (a do 2004 roku w ogóle najwyższe budynki) na świecie. 452 metry, 88 pięter, połączone mostem na wysokości 170 metrów (między 41. a 42. piętrem). Dla porównania najwyższa, póki co, budowla w Polsce, oczywiście Pałac Kultury i Nauki w Warszawie, ma zaledwie 237 metrów i 42 piętra. Rekordzista w tej kwestii to dubajski Burj Khalifa (826 m, 206 pięter). Wróćmy jednak do malezyjskich gigantów.

Malezja, Kuala Lumpur, Petronas Towers połączone Sky Bridge’m
Dlaczego powinno się tam być już wcześnie rano? Otóż bilety pozwalające odwiedzić Skybridge i wjechać na górny taras widokowy są ograniczone. Wizyty od 9.00-21.00, cały tydzień oprócz poniedziałku, odbywają się z „przewodnikiem” w grupach 10-15 osób co 15 minut. Weekend, który wybraliśmy na odwiedzenie KL okazał się dniami, w których odbywały się zawody Formuły 1. Niestety nie ogarnęliśmy tego wcześniej i czas nie pozwolił nam zostać (bo ceny biletów nie były takie najgorsze). W każdym razie, w związku z tym miasto było pełne turystów. Ostatecznie dotarliśmy pod wieże koło 8.30, a ogonek przed nami liczył już +/- 50 osób.

Malezja, Kuala Lumpur, bilety wstępu na Petronas Towers
Przed wejściem do windy przywitał nas hologram informujący o historii powstania budynku i oczywiście zasadach bezpieczeństwa podczas wizyty.

Malezja, Kuala Lumpur, Petronas Towers, hologram opowiadający historię budynku
Później już tylko czas na przyjemności, winda pokonująca 1 piętro na sekundę, 15 minutowy spacer po Skybridge..

Malezja, Kuala Lumpur, Petronas Towers, widok ze Sky Bridge
.. i wisienka na torcie – taras widokowy na wysokości 86. piętra. Czy trzeba mówić, że widok jest niesamowity?

Malezja, Kuala Lumpur, Petronas Towers, 86 (!) piętro

Malezja, Kuala Lumpur, Petronas Towers, widok na miasto z 86. piętra

Malezja, Kuala Lumpur, Petronas Towers, widok na miasto z 86. piętra
Pod wieże wróciliśmy też po zmroku, zobaczyć moc świetlistych wież.

Malezja, Kuala Lumpur, Petronas Towers nocą

Malezja, Kuala Lumpur, kolorowe fontanny przed Petronas Towers
W międzyczasie dotarliśmy do naszego hotelu (czysto, bez robaków i blisko centrum w przyzwoitej cenie!), podziwialiśmy świniaka wywieszonego na haku w miejscu, w którym powinna znajdować się witryna sklepowa (a także stojącego za nim pana rzeźnika, który odkrawał kawałki tego, wywieszonego w 33 stopniowym upale, mięsa – za pewne pyszności..), znalazły się nawet miejsca, w których mężczyźni mogą zostać ogoleni brzytwą, a także budynek Bangunan Sultan Abdul Samad, była siedziba Sądu Najwyższego Malezji, w okolicy której odbywał się festyn.

Malezja, Kuala Lumpur, Bangunan Sultan Abdul Samad

Malezja, Kuala Lumpur, Bangunan Sultan Abdul Samad

Malezja, Kuala Lumpur, zachód słońca nad Bangunan Sultan Abdul Samad
Droga powrotna spod Petronas Tower przypomniała nam o poranku. Mapa absolutnie nie pokaże, że budynki wzdłuż drogi są raczej opuszczone. Z naszym szczęściem oczywiście takie ulice udało nam się wybrać, więc uważając na ludzi śpiących czasem gdzieś pod murem budynku i karaluszki przebiegające tuż przed nogami (o zgrozo, byłam w japonkach..) wróciliśmy do hotelu. Pokazało to straszny kontrast miasta – z jednej strony bogate centrum z drapaczami chmur, a tuż obok zapomniane dzielnice.

Malezja, Kuala Lumpur, opuszczone budynki niedaleko centrum

Malezja, Kuala Lumpur, zamknięte sklepy o zmroku
W niedzielę postanowiliśmy wybrać się do Batu Caves, hinduskich świątyń znajdujących się pod Kuala Lumpur, do których można szybko dojechać szynobusem. Malezja w dużej mierze jest krajem muzułmańskim, co można obserwować zarówno na straganach jak i w transporcie publicznym.

Malezja, Kuala Lumpur, stragan na dworcu oferujący hidżaby, nikaby i burki

Malezja, Kuala Lumpur, przedział tylko dla kobiet

Malezja, Kuala Lumpur, zakazy między innymi całowania się (nieobyczajnego zachowania)
Dojazd do Batu Caves jest bardzo dobry, stacja znajduje się u podnóża jaskiń, wystarczy dotrzeć na dworzec w Kuala Lumpur.. W tej kwestii znów mapa wzięła górę nad nami i trochę nakombinowaliśmy, żeby tam dotrzeć, bo szkoda nam się było tłuc autobusem, które nota bene absolutnie nie posiadają tłumików, robiąc hałas gorszy niż zapadły pekaes pod górkę.
Cały kompleks rozpoczyna się figurą Hanumana (zielony pomnik po lewej) i Entrance Shrine (świątynia wejściowa?).

Malezja, okolice Kuala Lumpur, Batu Caves
Do głównej Jaskini Katedralnej prowadzą 272 całkiem wysokie schody, a u podnóża stoi 43 metrowa, złota statua hinduskiego boga wojny Murugana. Co roku odbywa się tutaj festiwal Thaipusam, związany z narodzinami tegoż boga, przyciągający tysiące wyznawców.

Malezja, okolice Kuala Lumpur, Batu Caves – jaskinie Batu, statua Murugana
Kiedy już udało nam się pozbierać nogi po tej wspinaczce (niech żyje brak kondycji) weszliśmy do środka jaskini, w której znajduje się ołtarz, mnóstwo figur i malowideł. Przyznaję, że ze względu na wszechobecne zwierzęta (głównie małpy – makaki), które z toalet nie korzystają, wewnątrz trochę śmierdzi i trzeba uważać pod nogi, ale mimo wszystko warto się tam wdrapać. Na pewno dużo okazalej wygląda ta świątynia podczas święta, kiedy ilość dekoracji i kwiatów jest przeogromna.

Malezja, okolice Kuala Lumpur, Batu Caves – jaskinie Batu, główna jaskinia

Malezja, okolice Kuala Lumpur, Batu Caves – jaskinie Batu, obrządek religijny w głównej świątyni

Malezja, okolice Kuala Lumpur, Batu Caves – jaskinie Batu, rzeźby w głównej jaskini

Malezja, okolice Kuala Lumpur, Batu Caves – jaskinie Batu, może papieroska?

Malezja, okolice Kuala Lumpur, Batu Caves – jaskinie Batu, małpa jedząca na środku świątyni
Można też zajrzeć tam do muzeum albo powspinać się po skałkach, ale na to już zabrakło nam czasu.
Na koniec naszej wycieczki, przejechaliśmy się jednoszynową kolejką pod Menara Tower, jedną z najwyższych wież telewizyjnych (421 m).

Malezja, Kuala Lumpur, Rapid KL – jednoszynowa kolejka

Malezja, Kuala Lumpur, bilet na Rapid KL w formie żetonu

Malezja, Kuala Lumpur, Menara Tower
Na koniec krótkie zakupy – o taak, raj cenowy, nie tylko w stosunku do cen singapurskich, ale do polskich też. W centrum handlowym udało nam się znaleźć outlet markowych rzeczy, w którym na przykład tradycyjne modele trampków Convers chodziły po +/- 100 zł. Nie ma to jak zakupy u źródła. W końcu wiele marek szyje się w południowo-wschodniej Azji.
Wieczorem byliśmy z powrotem w Singapurze.
Moim zdaniem 2 dni w zupełności wystarczą, żeby zwiedzić Kuala Lumpur. Oczywiście pominęliśmy kilka atrakcji, bo na 3h zatrzymał nas deszcz, ale nie była to duża strata. Najważniejsze to i tak Petronas Towers i Batu Caves. Już samo spacerowanie oraz zakupy i jedzenie w lokalnych miejscach pokazują wystarczająco odmienność i charakter tego miasta i kraju. A, i nie jest wcale tak źle jak straszą internety, podstawowa ostrożność w miejscach publicznych i pamiętanie, że europejskie żołądki są wrażliwsze niż lokalne. Lepiej, żeby nie piliło do toalety, kiedy znamienita większość wygląda tak:

Malezja, Kuala Lumpur, typowa toaleta w Malezji
A zamiast papieru mamy węża z wodą (zwykliśmy nazywać go swojsko: szlauchem :D ). Na szczęście większość miejsc, obok takich przybytków, posiada te „standardowe” muszle, ale papieru i tak nie ma ;)

Malezja, Kuala Lumpur, reklama operacji plastycznych na dworcu kolejowym

Malezja, okolice Kuala Lumpur, zakaz plucia w świątyni w Batu Caves

Malezja, Kuala Lumpur, ciekawa jestem, które z tych słów tłumaczy się na „pijak” ;)
One comment