Tak jak wspomniałam w poprzedniej notce, Japonia jako całość kultury, kuchni, wynalazków i ludzi, zasługuje na osobną notkę. Japończycy są znani z dwóch rzeczy: niezwykłej kultury bycia z jednej strony i skrajnych dziwactw z drugiej. Oba obrazy udało nam się zaobserwować.
Zacząć i skończyć trzeba od ukłonów. Wydawałoby się, że takie rytuały w dzisiejszych czasach odchodzą do lamusa. Nie w Japonii. Absolutne rekordy biją kasjerki w supermarketach, które ukłonią Ci się gdy:
– dołączysz do kolejki
– dojdziesz do taśmy
– zaczniesz wykładać produkty na taśmę
– nadejdzie Twoja kolej do kasowania
– zaczniesz ogarniać siatki, żeby wygodniej się pakowało
– mówi Ci cenę (chociaż i tak nie rozumiesz)
– kładziesz pieniądze na tackę (w Japonii nie podaje się pieniędzy kasjerowi do rąk)
– odbierasz resztę i paragon
– i na do widzenia jeszcze ze 2 razy dla pewności
Największe zaskoczenie związane z ukłonami spotkało nas w Kyoto, jako że częściej mieliśmy okazję podróżować autobusami. Normą jest, że kierowca autobusu (wysiada się tylko przodem), żegna Cię gdy wysiadasz. Jedna z naszych podróży zaliczyła postój na zmianę kierowcy. Pan wysiadł, odwrócił się przodem do pasażerów, pokłonił się nisko, powiedział ze 2 zdania pożegnania, po czym wysiadł. Chwilę później nowy kierowca wsiadł, odłożył swoje rzeczy za kierownicę i znów, szeroki ukłon i zapewne równie serdecznie werbalne powitanie. Wyobrażacie sobie coś takiego w Polsce? Mnie się to bardzo podobało, sprawia, że ludzie mają do siebie niesamowity szacunek. Co do samych kierowców to prowadzą w rękawiczkach i mają zestaw z mikrofonem na głowie, który umożliwia im na bieżąco komentować trasę dla podróżnych (zapewne coś w stylu „Przepraszam, że tak wolno, ale na Asakusa korki jak zawsze..”). Wypucowane taksówki i kierowcy w garniturach również sprawiają niesamowite wrażenie. Chociaż nigdy nimi nie jeździliśmy, to udało nam się zaobserwować śnieżnobiałe wnętrza i drzwi otwierane automatycznie, gdy pasażer chce wsiąść/wysiąść. Denerwowało Was kiedyś, że pierwszy stopień do wejścia do autokaru jest czasem dość wysoko i trzeba się skrobać? (No dobra, takie doświadczenie mają najczęściej osoby mojego wzrostu i niżej :D ) W Japonii kierowca wyciąga specjalny schodek-podest żeby było łatwiej.

Japonia, Kyoto, mężczyzna w tradycyjnym stroju

Japonia, Kyoto, mężczyzna kłania się w stronę odjeżdżającego samochodu swoich gości
Zwykli Japończycy, stale gdzieś pędzą, metro o poranku szczelnie wypełnia się bielą i czernią koszul i garniturów. Nikt w tym chaosie na siebie nie wpada, wszystko jest na czas, pod linijkę, dokładnie, na miejsce i zorganizowane. Lubują się też w reklamach, które zagracają każdą możliwą przestrzeń publiczną (łącznie z poręczą schodów ruchomych)

Japonia, Tokio, reklamy w metrze

Japonia, Tokio, reklamy na poręczach ruchomych schodów
Przede wszystkim w Tokio do głosu dochodzą młodzi ze swoimi kolorowymi włosami, makijażami, soczewkami powiększającymi źrenicę, naklejkami na powieki (aby się załamywały), sztucznymi rzęsami i barwnymi strojami. Buszują często w ogromnych księgarniach z komiksami, w których ja dostawałam zawrotów głowy ;)

Japonia, księgarnia z komiksami

Japonia, więcej komiksów

Japonia, Tokio, młodzież w parku przy Miraikan

Japonia, Tokio, młodzież w parku przy Miraikan

Japonia, japońskie uczennice
Automaty z produktami to chyba kolejna wielka miłość. Większość sprzedaje napoje, ale nam udało się trafić na maszyny oferujące lody na patyku, części do kolejki czy banany.

Japonia, dostawmy jeszcze jeden – tak dla pewności!

Japonia, napój Boss’a

Japonia, automat z bananami!

Japonia, automat z elementami kolejki
Jeśli już o automatach mowa to świetnie sprawdzają się w restauracjach szybkiej obsługi. Przed wejściem wywieszone jest menu i stoi automat. Wybiera się przycisk odpowiadający zamówionemu daniu, wrzuca pieniądze i odbiera bilecik, który przekazywany jest kelnerce tuż po wejściu do jadłodajni. Nie ma problemu z wydawaniem reszty czy nieporozumieniami przy zamówieniach. Pierwszy raz, gdy skorzystaliśmy z takiego miejsca, nie wiedzieliśmy o automatach, ale pani kelnerka cierpliwe obsłużyła nas w tradycyjny sposób. Później już byliśmy mądrzejsi. Samo jedzenie – wyśmienite. Kuchnia japońska bardzo mi odpowiada. Zanim jednak napełnialiśmy brzuchy sushi, skosztowaliśmy ramenów (japońska zupa z makaronem) i gyozy (japońskich pierożków) – omniom mniom mniom.

Japonia, automaty przed restauracją

Japonia, Maćkowy zestaw o nazwie nieznanej

Japonia, gyoza

Japonia, ramen!

Japonia, wciągaj zupę pałeczkami! :)

Japonia, a na deser: chipsy w czekoladzie i..

Japonia, .. ciacho z kremem z zielonej herbaty!
Sushi z taśmy zostało naszym faworytem. Polecam szczególnie to przy stacji kolejowej w Kyoto. Tam każdy talerzyk na taśmie miał taką samą cenę. Siada się przy stoliku będącym okręgiem, po jego wewnętrznej stronie jeździ taśma z sushi, a zupełnie w środku panowie na oczach klientów przygotowują wszystkie smakołyki. Są też specjalne kraniki z ciepłą wodą na stole, aby przygotować sobie matcha – japońską herbatę. Dodatkowo buteleczki z sosami i pudełko z imbirem. Wasabi dodane jest już do samego sushi i wcale nie potrzeba go więcej. W Narze, niedaleko jednego z marketów byliśmy na podobno najdłuższej taśmie sushi na świecie. Tutaj różne kolory talerzyków miały różne ceny. A gdy już ilość zjedzonych maki i nigiri przekroczy zdrowy rozsądek, przyjdzie kelner, policzy talerzyki i wystawi rachunek, oczywiście dużo niższy niż można by oczekiwać za taki posiłek w innych częściach świata.

Japonia, sushi – omnom mnom!

Japonia, sushi maki czekają na pocięcie

Japonia, sushi na taśmie

Japonia, matcha

Japonia, podobno najdłuższa taśma sushi na świecie
Zostając przy jedzeniu nie sposób pominąć najróżniejszych smaków, które można znaleźć w japońskich marketach. Znane i nieznane marki oferujące zestawienia, o których się nie śniło. KitKaty z wasabi? Proszę bardzo. Lody dyniowe albo herbaciane? Nie ma sprawy. A do tego najdziwniejsze owoce morza, które wolałam jednak podziwiać zza lodówkowej szyby.

Japonia, m&m’sy malinowe

Japonia, KitKaty o smaku herbaty z prażonym ryżem

Japonia, małe rybki, dodawane często jako posypka do zup

Japonia, makaron Hello Kitty

Japonia, sake, setka od razu w literatce

Japonia, herbata o smaku złotego kiwi

Japonia, chipsy o smaku ramenu (zupy)

Japonia, lody: dyniowe, różane, zielona herbata, kwiat wiśni

Japonia, Fanta gruszkowa

Japonia, napój o smaku soli z liczi

Japonia, macki ośmiornicy

Japonia, raj KitKatowy: kwiat wiśni, wasabi, sernik, czerwona fasolka, truskawka, pudding i co tylko

Japonia, zielona herbata z muscatem – mój faworyt!

Japonia, mocne piwo owocowe, które okazało się drinkiem w puszce ;)
Japonia to również kraj niesamowitych toalet z milionem funkcji, które są na porządku dziennym do tego stopnia, że nawet publiczne toalety (notabene – zawsze darmowe) mają jakieś bajery. I chociaż już w pierwszym hotelu w Tokio wydawało mi się, że toaleta z funkcją mycia z przodu i z tyłu to jest high-tech to szybko zostałam wyprowadzona z błędu. Najbardziej rozwinięta posiadała nawet funkcję odtwarzania dźwięku spuszczanej wody (bez fizycznego jej spuszczania) o 3 (!) stopniach głośności. Zastanawiało mnie po co właściwie, ale odpowiedź czekała w jednej z toalet wyposażonej w instrukcje po angielsku. Otóż dźwięk spuszczonej wody ma maskować wszystkie inne wydawane przez człowieka dźwięki podczas posiedzenia. Czy muszę dodawać, że przetestowałam wszystkie funkcje? :D moją ulubioną pozostaje podgrzewana deska!

Japonia, magiczny tron z podgrzewaną deską

Japonia, panel sterowania tronem

Japonia, krótka instrukcja jak obsłużyć toaletę, poziom: Japonia
Jako, że Japończyków dużo, a przestrzeni mało to kompaktowość jest w cenie. Na przykład kompaktowe wanny, w których absolutnie nie da się wygodnie poleżeć, ale można obejrzeć telewizję (!).

Japonia, :D
Patenty są wszędzie, a pomysłowości nie można im odmówić. Niekiedy bez obrazkowej instrukcji ani rusz.

Japonia, cewka do usuwania włosów z twarzy

Japonia, stempelki do parówek

Japonia, gustowne opakowanie sznurka do mięsa
Tak naprawdę nie trzeba się specjalnie wysilać, żeby odkryć coś niezwykłego i niecodziennego. Coś, co pozwala zachwycić się Japonią i rozpalić marzenia o powrocie tam któregoś pięknego dnia.

Japonia, salon dla dzieci, w ofercie między innymi trwała i makijaż

Japonia, lody o smaku zielonej herbaty, kwiatu wiśni i.. sake!

Japonia, przydrożny przysmak – schłodzone ogórki na patyku

Japonia, a może wachlarz z „idolem”?

Japonia, kostiumy bohaterów!

Japonia, do mnie mówisz?!

Japonia, książeczka: origami z papieru toaletowego (muszę dodawać, że ją kupiłam? :D)

Japonia, McDonalds otwarty do 25-tej!
Można by pisać i pisać, ale już wystarczy, resztę zostawiam do samodzielnego odkrycia. Powiem tylko, że na milion procent warto spłukać się finansowo, byle tylko tam pojechać. Ja na nowo zaczynam odkładać pieniądze do przysłowiowej skarpety, aby kiedyś być tam znów.
Póki co, niedługo po powrocie z Japonii do Singapuru, wykorzystałyśmy z Kasią długi weekend na wypad w stronę północno-zachodnią, o tym jednak kiedy indziej.
Jedzienie <3
kibel <3 :D
/Dudek/
PolubieniePolubienie
podgrzewana deska – mój absolutny faworyt o poranku ;)
PolubieniePolubienie